Rozdział: "Cudowne właściwości cylindrów"


Cudowne właściwości cylindrów


     Wiele zaczerpnąłem ze znajomości z matematykiem Anatoljem Kuzniecowem zajmującym się iplikatorami. Operując magią liczb udowodnił, jak rozmieszczenie igieł na iplikatorze, proste i przypadkowe, zmienia się w harmoniczne, gdy rozmieścić je właściwie. Organizm różnie reaguje na różne rozmieszczenie igieł na iplikatorze. Jeśli położyć rękę na iplikatorze Kuzniecowa, w jednej chwili odczuwa się ciepło, w innej chłód, jeszcze w innej dziwną pulsację w dłoniach. Iplikatory służą do diagnozy energetycznej organizmu i stanowią eksperymentalną drogę badań nad systemem obiegu energii w ciele. Iplikatory, jak doszliśmy do tego w dyskusjach z Kuzniecowem, mają pod tym względem wiele wspólnego z cylindrami, pod względem ich oddziaływania na organizm, działając jak rezonator kosmicznej energii.
     Dla osiągnięcia konkretnych rezultatów koniecznym było podejść od strony syntezy szeregu typów wiedzy. Wiele praktykowaliśmy z płetwonurkami i ludźmi pracującymi w środowisku o podniesionym ciśnieniu i stężeniu tlenu. Takie właśnie warunki podwyższają znacznie oddychanie na poziomie komórkowym, przez co tlen dociera do najgłębszych zakamarków organizmu. Siły obronne organizmu podlegają mobilizacji i człowiek doznaje wzrostu sił witalnych. Doświadczyłem tego na sobie, eksperymentując w komorze tlenowej, dodatkowo naenergetyzowanej.
     Dzięki pomocy przyjaciół, w tym lekarza Michaiła Nikulina, cylindry zostały poddane poważnym badaniom. Stało się to na początku roku 1993.
     Aktywność obiegu energetycznego, obserwowana jako efekt pracy cylindrów, została określona jako przebiegająca w systemie pulsacji na poziomie komórkowym. Sygnały, bo tak należy nazwać ową pulsację, przebiegały po sieci kanałów pokrywającej się z klasycznym chińskim systemem merydianów. Aktywność cylindrów była uzależniona od ruchów księżyca i położenia słońca. Rozprowadzana systematycznie energia docierała do praźródeł schorzeń, zamiast jedynie do ich objawów, zasilając wszystkie organy.
     Badając wykresy z czujników określiłem proces leczenia pod kątem wrażeń leczonego:
     1. W pierwszej minucie praktykujący z cylindrami doświadcza pulsacyjnej fali z lewej do prawej strony.
     2. W drugiej - ma uczucie pracy swoich naczyń krwionośnych.
     3. W trzeciej - podnosi się promieniowanie podczerwone organizmu.
     4. W piątej - pola ciepła w kończynach wyrównują się.
     Równolegle doświadcza się wzrostu aktywności pulsu o 8-10 %. W drugiej minucie odcinek piersiowo-szyjny kręgosłupa doświadcza uczucia ciepła.
     Podobnie odcinki organizmu cierpiące schorzenia bądź dotknięte zmianami patologicznymi natychmiast się rozgrzewają. Również ich promieniowanie wzrasta.
     Zatem cylindry to w zasadzie aktywizator organizmu. To unikalne narzędzie oczyszczające i regulujące nas samych. Jest ono praktycznie niezużywalne, zatem z powodzeniem zastępuje drogie, szybko zużywalne leki.
     Bardzo ciekawą właściwością cylindrów jest swoista intymność w obcowaniu z nimi. Z czasem wywołują one uczucie przywiązania. Co więcej, po jakimś okresie pracy ze „swoimi” cylindrami, biorąc do ręki „cudze” odbieramy wrażenie obcości. Cylindry przyjmują strukturę naszego pola energetycznego i zmieniają swoją wibrację podług niego.
     Według moich obserwacji optymalny czas pracy z cylindrami to od 5 do 30 minut, co uzależnione jest od indywidualnych właściwości organizmu.
     Rozgrzewające właściwości cylindrów służą również cierpiącym na sklerotyczne zmiany w naczyniach krwionośnych wywołanych paleniem, otyłością, piciem, jak też odmrożeniami.
     To rezultaty pracy miedziano-cynkowych cylindrów. Z wiadomych przyczyn nie przeprowadzono wtedy takich badań dla złoto-srebrnych.
     Istotną rzeczą również była zawartość. Przy opróżnieniu cylindry gwałtownie traciły efektywność.
     Dzieci również reagują interesująco na badany przez nas przyrząd. Prawie wszystkie mówiły o „miłym cieple” bijącym od cylindrów. Pewien 12 letni chłopiec doznał ustania ataku żołądka po zastosowaniu cylindrów przez 3 minuty. Sam stwierdzam, że u mnie cylindry idealnie zdejmują zmęczenie i napięcie, stymulują pracowitość, wspaniale z nimi się medytuje...
     Wielu moich znajomych leczy cylindrami chroniczne choroby nękające ich. Podobnie sportowcy mogą używać ich do pomocy w treningu. Po wzięciu w dłonie działają podobnie jak leki homeopatyczne – można w ogóle nie poczuć ich działania. Jednak wskazania aparatury są jednoznaczne.
     Czołowy egiptolog Petersburga Andrej Bolszakow, wysłuchawszy z uwagą mojego opowiadania, wziął w ręce cylindry i jak to określił: poczuł coś na kształt pulsacji.
     Kształty, z których wzorowałem się konstruując cylindry wg pana Bolszakowa mogły być zwitkami rytualnych chust zwłaszcza, że coś na ich podobieństwo pan Bolszakow podczas swojej podróży do Egiptu widział. Radiesteta i psycholog, pani Teresa Sękowska poddała cylindry badaniu radiestezyjnemu. W jej diagnozie promieniowały one aurą ciepłą, leczniczą, termiczną. To dla księżycowego cylindra. Słoneczny zaś wykazał się aurą zbliżoną do śnieżnobiałej, oddziaływującej na duchowy plan. Na pytanie czy cylindry zostały nam zesłane dla dobra, czy dla zła, pani Teresa odpowiedziała jednoznacznie – dla dobra. Nie komentuję tego. Pani Teresa pozostaje dla mnie specjalistą w swoim polu, czyniąc na mnie nadal niezatarte wrażenie jasności i czystości.
     Również badacze z Nowogrodu z Instytutu Biolokacji określili wpływ cylindrów na wszystkie poziomy organizacji energii organizmu jako pozytywny.
     Podobne efekty na ciele pacjentów obserwowali lekarze z Petersburskiej Akademii Nauk Medycznych w osobach dr Tarasowa i Kowalewa. Jest to niezwykle cenne, ze względu na fakt badania ich przez niezależnych fachowców. Centralny system nerwowy, układ odpornościowy i hormonalny polepszył prace na 2-2,5 raza. Procent pomyślnych efektów terapii cylindrami w swym eksperymentalnym stadium osiągnął liczbę 90.
     A teraz konkrety. Oto kilka sposobów użycia cylindrów Faraona:
     1. Indywidualny – Stojąc lewa noga wprzód. Cylindry w obu rękach ułożone równolegle do siebie. W tej pozycji cylindry oddziaływają najsilniej. Dlatego dla początkujących zalecam metodę Mieszkowej – ręka-noga, noga-biodro.
     2. We dwoje - Mężczyzna trzyma księżycowy cylinder, kobieta słoneczny. Mężczyzna stoi z lewej strony. Wolnymi rękami obejmują się. Palce dłoni obejmujących – proste.
     3. We troje - Mężczyzna trzyma oba cylindry stojąc pomiędzy dwiema kobietami. Kobieta stojąca z lewej obejmuje mężczyznę za prawe ramię, kobieta z prawej – za lewe.
     4. We dwoje - Cylindry trzyma mężczyzna. Kobieta stoi z lewej strony, prawą ręka obejmując go za talię, lewą ręką dotykając jego ręki.
     Co to za pozycje? – spytać można. Zapewne nie tylko rytualne pozy odwzorowane z egipskich posągów, a pozycje tworzące obwód energetyczny między uczestnikami.
     Lecz nie tylko trzymając je w dłoniach można doświadczyć leczniczej mocy cylindrów. Kiedyś cierpiąc na ból pleców jedyną metodą, jaką udało mi się ten ból zwalczyć, to położyć się plecami na równolegle ułożonych cylindrach. Doświadczyłem wtedy krótkiego mrowienia wzdłuż kręgosłupa, uczucia anestezji, po czym po 15 minutach bóle minęły. Znany parapsycholog Polakow twierdzi, że należy pozwolić cylindrom wskazać nam najwłaściwszą pozycję jaką w danym otoczeniu należy przyjąć. Pomachać rękami, pozmieniać pozy. Kilku użytkowników potwierdziło to.
     Od czasu do czasu ludzie używający cylindrów mówili, że kleją im się one do rąk. Cylindry czasami sprawiają wrażenie lepkich. Być może jest to to samo, co dzieje się w trakcie metaloterapii, tzn. dyfuzji cząstek metalu ze skórą. Tego należy unikać, gdyż ingerencja metali w organizm ludzki stanowi wpływ odwrotny do leczniczego. Dlatego należy unikać snu z cylindrami. Czas używania cylindrów powinien być dostosowywany do indywidualnych potrzeb każdego organizmu. Słuchajcie swojego organizmu. To klucz do użytkowania każdego typu leczenia, nie tylko cylindrów.
     Wielce pomocnym w zgłębianiu tajemnic właściwości cylindrów był mi mój kolega, onkolog, chronobiolog, Michaił Arkadiewicz Blank. Najpierw eksperymentował z nimi u siebie w domu za pomocą aparatury medycznej. Położył cylindry równolegle i położył się na nich nagimi plecami tak, że między nimi znalazł się kręgosłup. Od razu wystąpiły mrowienia, uczucie kłucia, podrażnienie końcówek nerwowych zaczęło się potem obniżać, po 10-15 minutach pozostawiając uczucie lekkiej anestezji.
     Znany w Petersburgu parapsycholog i badacz Wadim Borysowicz Polakow uważał, że trzymając cylindry w dłoniach należy pozwolić im wskazać sobie najdogodniejszą pozycję w przestrzeni, w którym wrażenia podczas pracy z nimi są najprzyjemniejsze, rozpościerać ręce, wyciągać je w przód. Kilku innych użytkujących potwierdziło ten wywód.
     Dwoje znajomych, którzy nabyli po parze cylindrów, postanowili praktykować z nimi na słońcu, przybliżając się do tajemnicy starożytności. Przyjaciele siedzieli na ławce rozmawiając z cylindrami w dłoniach. Nagle włączył się alarm w niedaleko stojącym samochodzie. Na ten sygnał wyszło kilku mężczyzn o ogolonych głowach. Nie mogąc jednak znaleźć przyczyny alarmu, zdziwili się nieco. Zrazu posądzili przyjaciół o posługiwanie się laserowym przełącznikiem, nie wierząc zapewnieniom o czymś zupełnie przeciwnym. Jeden z mężczyzn nakierował księżycowy cylinder na samochód i alarm od razu się uruchomił. Powtórzyło się to dwa razy. Mężczyźni zabrali cylindry grożąc, że jeśli rzeczywiście okażą się laserami, zemszczą się za głupie żarty, oddadzą zaś je, gdy w istocie okażą się leczniczymi przyrządami. Przyjaciele do dziś się ich nie doczekali...
     Pojedynczy, odsłonięty cylinder to silny rezonator zdolny wyemitować wiązkę pola elektromagnetycznego. Ale zasłonięty cylinder? Jeśli emituje podobne częstotliwości, to czy są one równie intensywne? Ten sam rezonans, który zgrał się z częstotliwością odbiorczą czujnika samochodu, powoduje rozluźnienie, spokój, lżejszy oddech, uśmierzenie bólów głowy, normuje ciśnienie krwi.
     Kiedy indziej wziąłem ze sobą Cylindry i poszedłem z nimi na wieczorny spacer. Udałem się na parking samochodowy mając nadzieję na powtórzenie efektu. Jednak albo Cylindry nie chciały wystawić swojego właściciela albo alarmy reagowały na inne częstotliwości – tak czy inaczej samochody milczały.
     Oto macie jeszcze jeden możliwy sposób oddziaływania Cylindrów Faraona na człowieka: wydzielenie i zwiększenie częstotliwości radiowej decymetrowego zakresu z ogólnego promieniowania Słońca. Czy nie dlatego Cylindry zalecało się trzymać „zwróciwszy twarz do światła dziennego”? Prawda, strumień takiego promieniowania jest bardzo mały: gdzieś około 10 W/mmkm. Ale i dla naszego organizmu właściwa jest zdolność reagowania na małe podprogowe oddziaływania.
     Fizyk W. M. Wiecko wyraził hipotezę o fenomenie „zapalającego spojrzeniem” chłopca, żyjącego gdzieś w głębi Rosji. Na ziemi są ludzie zdolni podpalić wzrokiem łatwopalne przedmioty, tak więc niewykluczone, że oczy takich ludzi stanowią dwa naturalne lasery, działające w zakresie podczerwonym. Przybliżone wyliczenia wskazują, że oko człowieka nie może bez szkody dla zdrowia wytrzymać takich fajerwerków. Ale kto wie – wszak ludzie chodzą jakimś sposobem po rozżarzonych węglach.
     Od czasu do czasu ludzie pracujący z Cylindrami mówili, że przylepiają się one do rąk. Cylindry czasem wywołują wrażenie lepkich. Efekt ten prawdopodobnie ma ten sam charakter, co zjawisko szczepiania miedzianych monet ze skórą, znane w metaloterapii. Przy czym przynosi ono pozytywny efekt. Po zakończeniu leczniczego wzajemnego działania miedzianych monet ze skórą, zazwyczaj same odpadają. Dalsze leczenie jest zbyteczne, ponieważ proces się zakończył. W sytuacjach, gdy w organizmie jest wystarczająco dużo miedzi i cynku, dłuższy kontakt z tymi metalami przy całej ich uzdrawiającej sile nie doprowadzi do leczniczego efektu – może pojawić się ból głowy, osłabienie. Dlatego jestem przeciwny, aby spać z cylindrami w rękach, chyba że w waszym organizmie nie pozostał ani jeden ślad miedzi lub cynku.
     Starożytni wiedzieli co robili i nie na próżno rekomendowali korzystanie z cylindrów w krótkich odcinkach czasu rano i wieczorem. Zresztą pozostaje jeszcze główne kryterium: wasze własne odczucia. I jeżeli nauczymy się słuchać swojego własnego organizmu i rozumieć jego potrzeby, to problemów z dozowaniem Cylindrów Faraona czy jakiegokolwiek innego środka niekonwencjonalnej medycyny mieć nie będziemy.
     Rozumiejąc, że Cylindry to coś niezwykłego korzystałem z każdej możliwości, aby dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Jednym ze źródeł takiej informacji został mój dobry przyjaciel doktor medycyny Michaił Arkadiewicz Blank. Onkolog i chronobiolog, człowiek wysokiej erudycji i wszechstronnych zainteresowań. Misza Blank z zapałem pomagał mi w przybliżeniu się do rozwiązania zagadkowych właściwości Cylindrów.
     Pierwszych kilka eksperymentów M. Blank przeprowadził u siebie w domu, podłączając pod medyczną aparaturę mnie i swoich najgościnniejszych i czarujących rodziców. Po kolei kładliśmy palec w zagłębienie czujnika i na ekranie pojawiały się kolumny cyfr, odzwierciedlających stan naszych organów wewnętrznych. Zwróciwszy ku cyfrom swoją brodę norweskiego szypra, Misza uważnie analizował niezrozumiałe dla mnie słupki i linijki. Następnie odwrócił się na krześle i podniósłszy do góry kciuk rzekł: „To jest efekt!”
     Metoda pulsometrii wykazała poprawę działania sercowo-naczyniowego u jego rodziców i zanik u mnie jako pacjenta symptomu „naruszenia automatyzmu mózgowego”. Występował u mnie przed seansem z Cylindrami. Nieznany mi wcześniej symptom wywołał we mnie lekką panikę.
     -Co to takiego „naruszenie automatyzmu mózgowego”? – Ostrożnie się zainteresowałem.
     -Ale ty i tak nie zrozumiesz… - Odpowiedział Misza ze swoją zwykłą manierą. – Poza tym efekt jest mały i możesz się tym nie przejmować.
     Wyjaśnienia terminu „naruszenie automatyzmu mózgowego” nie namyślając się dokonała moja żona, której opowiedziałem o rezultatach eksperymentu u Blanka.
     -Wszystko jest proste i jasne! – Wyjaśniła mi. – Zawsze mówiłam, że powierzyć ci kupienie więcej niż dwóch rzeczy jednocześnie nie można. Oprócz tego efekt wcale nie jest mały: gniazdko nienaprawione już trzeci miesiąc, z kranów cieknie, odkurzacz nie działa. W odpowiedzi na moje prośby słyszę sakramentalne zdanie: „Trzeba pomyśleć”. W rezultacie nic się nie dzieje.
     -No właśnie! – Z zapałem wspiera ją mój własny syn. – Ojciec chodzi z głową w chmurach, od czasu do czasu zstępując stamtąd na jakieś 20 minut, niczego tu nie rozumie, denerwuje się i znowu odchodzi.
     -A niech was! – Obrażony odpowiadam i idę do swojego pokoju.
     Następnych kilka eksperymentów Misza przeprowadził u siebie w pracy w Centrum Onkologicznym w Piesocznym (miasto). Do pokoju pojedynczo wchodzili chorzy, testowani byli z pomocą czujnika, brali do rąk Cylindry i trzymając je odpowiedni czas znów wracali do czujnika.
     -Umiarkowana tachykardia, umiarkowana arytmia sinusowa, poprawna aktywność podkorowych ośrodków nerwowych… - Komentował migający ekran Michał Blank. – Oto, co było i co się stało. W tym przypadku widzimy osłabienie podkorowej aktywności ośrodków nerwowych… To jest negatywny aspekt. A u tej trójki pozytywny aspekt widoczny nawet na obrazku bez analizy cyfr…
     -O co chodzi? – Zaniepokoiłem się. – Dlaczego negatywny aspekt? Czegoś takiego jeszcze nie było…
     -A zaraz się dowiemy… - Misza odwrócił się do lekarza asystującego. – Popatrz proszę, co tam u niego z wynikami.
     Karta chorego mówiła, że według badań medycznych akurat przed eksperymentem podano mu silną dawkę narkotyków. Tak więc wniosek: Cylindry Faraona nie współdziałają z narkotykami. Niedobra jak się okazało dla nich jest też sytuacja, w której ludzie znajdują się w stanie silnego upojenia alkoholowego. (uwaga: w późniejszym czasie przez lekarza - bioenergetyka T.A. Mieszkową była rozpracowana specjalna metodyka wyprowadzenia ze stanu alkoholowego i narkotycznego uzależnienia za pomocą Cylindrów). A przy syndromie poalkoholowym, tzn. przy kacu Cylindry już zaczynają pomagać – osłabiają ból głowy, rozjaśniają pamięć.
     -Sądząc po tym, co już o nich wiem - powiedział mi później Misza - będą pomagały przy syndromie transkontynentalnym.
     -A co to znowu takiego? – Zaciekawiłem się.
     -W dzisiejszych czasach wielu ludzi lata z kontynentu na kontynent z jednej strefy czasowej do drugiej i odpowiednio powstaje desynchronizacja zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych warunków pracy organizmu z następującą ospałością, bólem głowy itd. Właśnie tu Cylindry akurat pomogą. Synchronizują wewnętrzny rytm pracy organizmu.
     Jakiś czas później Michaił Blank ucieszył mnie jeszcze jednym stwierdzeniem. Według jego słów jest taki parametr – fale oddechowe komórek, który charakteryzuje pracę komórki. Onkologiczne zachorowanie w organizmie tłumi te same fale oddechowe, a Cylindry ten parametr na odwrót - poprawiają. Momentalnie pojąłem ważność wypowiedzi.
     -Tak więc, Misza, być może…
     -Nie, nie daj się ponieść fantazji. - Przerwał mi Blank. – Rak to sprawa dużo poważniejsza. Cylindry ze swoim skromnym działaniem można wykorzystywać tylko profilaktycznie, ale i taki wniosek będzie można wysnuć dopiero po odpowiednich badaniach. Na razie jest jasne tylko jedno: tam gdzie rak robi źle, Cylindry starają się zrobić lepiej. Takie było podsumowanie onkologa.
     Niektórzy pacjenci, którzy pracowali z Cylindrami (ok. 10%), nie odczuwali działania Cylindrów w czasie gdy, jak wskazywała aparatura, zmiany w ich organizmie mimo wszystko zachodziły. Znaczna większość ludzi, którzy wzięli do rąk Cylindry odczuwa pulsowanie w rękach, ciepło, mrowienie, w rzadkich przypadkach zawroty głowy. Niektórzy, szczególnie wrażliwi opisują kolejne stadia rozgrzania ich ciał, tj. to, co zapisuje aparatura. Niektórzy odczuwają kwaśność na języku, jak gdyby jednocześnie dotknęli nim biegunów bateryjki do latarki.
     Cylindry we wzajemnym działaniu z człowiekiem bynajmniej nie są bierne i żywo reagują na stan, w którym ten w danym momencie się znajduje. Zazwyczaj pozostają na nich odciski palców, przy czym tym silniejsze, im w bardziej pobudzonym czy niezdrowym stanie znajduje się człowiek. Przy wielokrotnym korzystaniu cylindry ciemnieją, lecz nie zawsze. Nierzadko Księżycowy Cylinder pozostaje jasny przez nieokreślenie długi czas. Ponadto są ludzie, którzy mogą wziąć do rąk ciemny cynkowy Cylinder i rozjaśnić go. Widocznie ma tu miejsce reakcja na kwasowy lub alkaliczny stan skóry rąk.
     W większości przypadków Cylindry w rękach człowieka rozgrzewają się. Jednak wśród kilkudziesięciu ludzi zwykle znajdzie się jeden, w którego rękach Cylindry Faraona stygną. Przy czym, w dwóch lub trzech przypadkach stawały się wprost lodowate. Lekarz internista T. Mieszkowa uważa, że Cylindry takim sposobem ujawniają zaburzenia prawidłowej wymiany energii między organami. W jednym przypadku chłodna pozostawała boczna powierzchnia Cylindrów w czasie, gdy części czołowe rozgrzały się. Wyjaśnienia tych faktów na razie nie znam.
     Można wydzielić cztery grupy zapytanych o ich odczucia:
     1. Nic nie odczuwający. Zazwyczaj są to zdrowi, zrównoważeni ludzie. Zwykle mężczyźni.
     2. Słabo odczuwający. Reprezentują podstawową grupę badanych. Odczuwają ciepło i chłód, pulsowanie w rękach, lekkie mrowienie, niekiedy przyspieszenie pulsu, rzadziej zawroty głowy.
     3. Silnie odczuwający. Do tej nielicznej grupy zaliczają się ludzie odczuwający „potoki” lub „wodospady” energii, obmywające ich ciało od wewnątrz i z zewnątrz. Niektórzy z nich odczuwali niepohamowany pęd w górę, jak gdyby całe ciało wyrywało się do wzlotu. Następowała niezwykła lekkość i dobry nastrój.
     4. Porozumiewający się z Cylindrami na jakimś wyższym poziomie. Takich jest całkiem niewielu. Zazwyczaj są to ludzie uduchowieni, ukierunkowani na rzeczy wyższe, z dużym doświadczeniem duchowych przeżyć. Przy tym nie zawsze mogą opisać swoje odczucia. W pewnych przypadkach powstają wyraźne, barwne, przelotne widzenia, w innych następuje głęboki spokój i wyciszenie. Nocami śnią się im niezwykłe fantastyczne sny. Praktycznie wszyscy przedstawiciele tej grupy mówią o jakimś nabytym doświadczeniu z porozumiewania się z Cylindrami, które trudno określić. Palenie w okolicy „trzeciego oka”
     Opowieści przedstawicieli czwartej grupy znów powracają do pytania: do jakiego celu były przeznaczone Cylindry Faraona w Starożytnym Egipcie? Niestety odpowiedzi nie ma. Być może słowa autora rękopisu znalezionego w Zakaukaziu, rzeczywiście określają ich przeznaczenie – „do kontaktów z bóstwami”.
     Na dzień dzisiejszy jasne jest jedno: każdy, kto ma kontakt z Cylindrami Faraona, znajduje w nich coś swojego. Ktoś leczy bezsenność i ból głowy. Ktoś inny potrzebuje odprężyć się po ciężkim treningu. Niektórzy mają nadzieję otrzymać pomoc przy ciężkiej zapuszczonej chorobie. Poszukiwacze Prawdy biorą je w swoje ręce po to, by odkryć nowe zadziwiające światy. Być może istota Cylindrów Faraona zamyka się w takiej różnorodności ich zastosowania?
     Starożytny Egipt powiódł mnie drogą poszukiwań, pełną niespodzianek, radości i smutków, zaznajomił z interesującymi ludźmi: uczonymi, pisarzami, artystami, twórcami, pomógł mi lepiej poznać siebie, swoje możliwości. I na koniec otworzył zadziwiający świat, zwany Przeszłością...

Contact Us

Phone number in Saint-Petersburg: +7 (812) 476-95-01

E-mail address: cyl@yandex.ru