Rozdział: "Lecznicze właściwości cylindrów. Czynić czarów na ludziach nie będę. Zabronione jest tak postępować z ludźmi"
Rozdział III. Lecznicze właściwości cylindrów
„Czynić czarów na ludziach nie będę. Zabronione jest tak postępować z ludźmi”
Książki i artykuły
o rzemiosłach starożytnego Egiptu pozwalają przypuszczać,
że materiały, z których przygotowywane były cylindry, to
najprędzej złoto i srebro. Tych kruszców w Egipcie zawsze był
dostatek. Nie przypadkiem Tuszratta, król Mitanni, pisał do
Amenhotepa III: „Niech brat mój wyśle mi złota w wielkich
ilościach, bez miary, niechaj przyśle mi więcej złota,
niźli memu ojcu, jako że złoto w kraju mego brata jest niczym
proch”. Złoto wydobywano głównie na wschodniej pustyni
między Nilem a Morzem Czerwonym. W zabytkach z okresu przeddynastycznego,
czyli sprzed ok. 5000 lat, odkryto złote wyroby. Złoto to wydobywano,
jak się przypuszcza, wypłukując je z piasku. Później
odkryto jego złoża w kwarcowych rudach. I tutaj jego wydobycie
przyjęło już ciężki, prawie tytaniczny charakter.
Palące słońce, rozpalony piasek, kamień pustyni i brak
wody, którą trzeba było przywozić z daleka… Aby
dopełnić wszystkiego, jak mówił Agatarchidos, jeszcze
nagrzewano skałę, by popękała od żaru, po czym
złotonośną rudę zbierano i noszono w skrzyniach z kopalnii,
których głębokość dochodziła do 90
metrów. Kawałki rudy mielono na proszek i przemywano w
pochyłych korytach. Niekiedy w pobliżu przez rozkutą
skałę przebijały się studnie, ale jeśli nie
udawało się wybijającej wodzie wymyć rudy, przewożono
ją nad brzeg Nilu, gdzie wykorzystywano do tego specjalnie wyposażone
baseny. Ile ludzkich żywotów legło w tych straszliwych,
złotonośnych rudach...
Relief z grobowca Mereruka
przedstawia scenę wytopu złota. Sześciu silnych
mężczyzn rozdmuchiwało palenisko za pomocą rurek z
glinianymi nasadkami. Miechy zostały wynalezione później, w
okresie Nowego Królestwa.
Szeroko znana jest historia
rozwiązania zagadki purpurowego złota z grobowca Tutenhamona,
dokonana przez amerykańskiego fizyka Roberta Wooda. Znalezione w grobowcu
ozdoby, odzież paradna młodego Faraona były przetykane
niewielkimi, o przekroju 2 cm, dyskami i ozdobami w kształcie kwiatka. Ich
barwa wahała się od różowego do fioletowego, przy czym
ozdoby rozmieszczone były zgodnie z gradacją odcieni, co czyniło
hipotezę niektórych uczonych o tworzeniu się kwasów w
domieszkach, które mogły pozostać w złocie, niewiarygodną.
Chemicy, egiptolodzy i jubilerzy gubili się w domysłach starając
się dokładnie wyjaśnić dziwne przebarwienia złota,
których nie znaleziono nigdzie indziej na świecie.
Wood, podróżując
po Egipcie razem z żoną namówił kustosza Muzeum
Kairskiego Engelbacha i głównego chemika Działu
Starożytności Lucasa, by przekazał mu kilka wzorów
zagadkowych ozdób, prosto spod witryny muzeum. Te ostatnie
przekazał mu odkrywca grobu Tutenhamona, Carter, dość zazdrosny
o swoje znalezisko.
W laboratorium Wood
przeprowadził serię doświadczeń i dowiódł,
że niezwykłe zabarwienie złota nie jest efektem starzenia
się metalu, lecz ukierunkowanej technologii. Wood dzięki swym
eksperymentom sam osiągnął wszystkie odcienie
tutenhamońskiego złota.
Złóż czystego
srebra w Egipcie nie było, dlatego musiano przywozić je z daleka,
najpewniej z Azji. Przez dziesiątki, jeśli nie setki lat, zdobyte
metale szlachetne trafiały do jubilerów, przekształcając
się w korony, diademy, bransolety dla rąk i nóg,
pierścienie i amulety. Ozdobione drogocennymi kamieniami zachwycają
subtelnością pracy i pełnym gustem artystycznym.
Często słyszę,
że Cylindry Faraona nie mogły być zrobione w starożytnym
Egipcie. Jednak technologia ich przygotowania nie jest wcale bardziej
skomplikowana, niż produkcja purpurowego złota. Odlanie srebrnego i
złotego cylindra i wypełnienie ich dobrze znanymi w Egipcie
substancjami wraz z wykonaniem kilku prostych operacji, nie stanowiło
problemu dla egipskich mistrzów.
Bardziej złożenie
kształtuje się sprawa z cynkowym i miedzianym cylindrem. Miedź w
Egipcie była znana od niepamiętnych czasów. Odkrywcy
także tu doświadczali wszystkich uciążliwości
gorąca, jako że ruda miedzi zalęgająca niezbyt
niegłęboko, wydobywana była odkrywkowo. Miedź pozyskiwana w
Synaju była bardzo miękka, lecz starożytni kowale umieli
zmieniać jej właściwości poprzez kucie na zimno,
doprowadzając ją do stanu twardości. Potem w Egipcie
pojawił się brąz – stop miedzi z ołowiem.
Starożytni Egipcjanie nie
znali cynku – współcześni tak twierdzą.
Badając
źródła stwierdziłem, że brak w nich informacji o
cynku. Jednakże rudy cynku w Afryce Północnej
występują, co pozwala sądzić, że cynk był w
starożytnym Egipcie używany. Na przykład, już w czasach
Tutenhamona szkło było barwione na przeróżne kolory z
pomocą domieszek różnych minerałów. Tlenek cynku
służył do barwienia szkła na kolor biały. Tlenek
cynku... W związku z tą właśnie substancją powstaje
kwestia - cynk w wolnej postaci w przyrodzie nie występuje.
Najczęściej występujące związki to ZnS, ZnCO3.
W procesie opalania cynkowej rudy wytrąca się tlenek cynku,
który przy nagrzewaniu w temperaturze 1000-11000 ºC wydziela
parę cynkową. Ta, płonąc w powietrzu, tworzy tlenek cynku –
koło się zamyka. Zatem rudę cynkową należy
obrabiać bez dostępu powietrza. Są przekazy, że
osiągnęli to mistrzowie z Indii i Chin. O Egipcie podobnych
przekazów brak...
Ciekaw byłem
eksperymentów z cylindrami, z recepturami ich przygotowania,
wypróbować różne typy stopów, rozmiary
cylindrów. Przygotowałem kilka kompletów cylindrów z
zalecanych i różnych od właściwych
materiałów. Efekty eksperymentów z użyciem medycznego
oprzyrządowania od razu wykazywały, że praca organizmu
przyjmowała pod działaniem takich cylindrów mniej lub bardziej
chaotyczny charakter. Fakt ten mówi o tym, że wiedza naszych przodków
była naprawdę głęboka.
W aspekcie fizycznym cylindry
Faraona są rodzajem anteny. I w istocie, człowiek z cylindrami w
dłoniach stanowi pewnego rodzaju ogniwo elektryczne, gdzie cylindry
są niczym płytki kondensatora, a on sam jest cewką
indukcyjną. Przyrząd kondensacyjno-mierniczy, jakim jest osoba z cylindrami,
jest w stanie reagować nawet na bardzo niskie częstotliwości
wahań elektromagnetycznych, którymi objawia się wiele
procesów w przyrodzie. Może dzięki temu starożytni
kapłani słuchali głosów przyrody.
Do wiedzy mędrców
starożytnych należy odnieść się bardzo ostrożnie.
Takie właśnie nastawienie powstało w efekcie
głębokiego szacunku do ludzkiej indywidualności. Starożytny
Egipt był szczególnie przesiąknięty atmosferą duchowości.
W jednej z egipskich opowieści wielki mag i czarodziej Dżedi
stanął wezwany przed Faraonem Cheopsem.
-Prawda to,
że możesz bezgłowemu ciału wrócić
głowę? – Spytał czarodzieja
władca Egiptu.
-Tak,
Panie! Bądź Panie zdrów i silny! – Odrzekł z szacunkiem
Dżedi.
-Przywiedźcie
tu przestępcę, co czeka na stracenie. – Rzekł Faraon.
-Nie! -
Krzyknął Dżedi. – Bądź Panie zdrów i silny! Nie
będę uprawiał czarów
nad człowiekiem, nawet jeśli każesz
ściąć mnie samego. Zabrania się czynić podobne z
ludźmi. Lepiej przynieś tu ptaka lub jakieś zwierzę domowe.
Imponująca odpowiedź
jak na tak okrutne czasy. Przecież Aleksander Macedoński nie
wahał się wypróbować siłę płonącej
ropy na jednym ze swoich niewolników.
Świat nasz, mam
nadzieję, stanie się Światem Światła, Dobra i Wiedzy.
W przedsionku tych światłych czasów wracają ku nam
tajemnice starożytności. Czas nastanie, że dla naszych dzieci
będą już one codziennością. Ponad dwa tysiące lat
milczał Egipt chroniąc tajemnice swojej historii. Jednak po
odnalezieniu Rozety i rozszyfrowania hieroglifów przez Champeauglion,
Egipt przemówił, przedstawiając światu
oszałamiającą kulturę. Możliwe, że przestaną
milczeć rękopisy z Biblioteki Aleksandryjskiej i nieme kolosy Wyspy
Wielkanocnej. Wielkie księgi Hermesa zajmą swoje miejsce w bibliotekach
naszych prawnuków. One są tutaj, obok nas. Wystarczy jedynie
zrozumieć, że nic nie dzieje się przypadkiem i na wszystko
przychodzi swój czas.
Cylindry Faraona... Jakże
chce mi się rozwiązać waszą zagadkę! Słoneczny i
Księżycowy... Może jesteście jako te oczy boga Horusa?
Legenda mówi, że bóg nieba i światła Horus,
dokonując przelotu przez przestrzeń świata swymi jasnymi oczami
widział wszystko. Jego prawym okiem było Słońce, a lewym –
Księżyc.